Kalendarz
pn |
wt |
sr |
cz |
pt |
so |
nd |
29 |
30 |
31 |
01 |
02 |
03 |
04 |
05 |
06 |
07 |
08 |
09 |
10 |
11 |
12 |
13 |
14 |
15 |
16 |
17 |
18 |
19 |
20 |
21 |
22 |
23
|
24 |
25 |
26 |
27 |
28 |
29 |
30 |
01 |
02 |
Archiwum 23 listopada 2007
Za pośrednictwem jakiejś [uprzedniej] przyczyny pocieszenie dać może równie dobrze anioł dobry, jak i zły, ale dla celów całkiem różnych: anioł dobry dla postępu duszy, żaby rosła i wznosiła się do dobrego do lepszego; anioł zaś zły dla celu wręcz przeciwnego i żeby duszę nakłonić do swego przewrotnego zamiaru i do swej złości.
Spotkało mnie dzisiaj coś fajnego, czym chciałbym się podzielić. W sumie było to wczoraj, bo jest po północy. Byłem na sobie na mszy. Mszy powstającej grupy studenckiej. Msza przypomniała mi wiele rzeczy z przeszłości. Jak to byłem na rekolekcjach w Krakowie (jako osoba pomagająca w głoszeniu ich), msze z o. Fabianem u mnie w Kłodzku... Fajna sprawa. Ale nie tylko to było dla mnie rzeczą poruszającą. Rzeczą, która mnie ruszyła, było wystawienie najświętszego Sakramentu i krótka modlitwa. Przystanąłem sobie w tej bieganinie życia codziennego, gdzie większość czasu spędzam na uczelni (w przypadku tygodnia) lub w Kłodzku ze znajomymi i na nauce (w przypadku weekendu). Wspaniała sprawa, którą polecam wszystkim, którzy uważają, że nie mają wystarczająco dużo czasu. I wszystkim, którzy czują się zmęczeni w tym świecie... Pozdrawiam wszystkich, którzy to czytają:)