Komentarze (2)
W wietrzny dzień skoczek spadochronowy wyskoczył z samolotu i został zniesiony z kursy o 100 mil. Następnie jego spadochron zaczepił się o drzewo i skoczek zawisł na kilka godzin w samym sercu nieznanego terenu, wołając o pomoc.
W końcu ktoś przechodził.
- Jak się dostałeś na to drzewo? - zapytał zdziwiony przechodzień.
Spadochroniarz opowiedział mu, a potem spytał:
- Gdzie jestem?
- Na drzewie - brzmiała odpowiedź.
- No tak, pewnie jesteś duchownym.
Obcy zdumiał się.
- Tak, jestem duchownym. Skąd o tym wiesz?
- Ponieważ to, co powiedziałeś, jest bez wątpienia prawdą i niewątpliwie równie bezużyteczne.